Paweł pisze do Tymoteusza: „Staczaj dobry bój wiary, uchwyć się życia wiecznego, do którego też zostałeś powołany i złożyłeś dobre wyznanie wobec wielu świadków” (1 Tym 6:12). Kiedy myślimy o naszym życiu, to przede wszystkim: co mamy do zrobienia tu, na Ziemi. To jest najważniejsze: żeby to, co tu na ziemi, miało sens. I przed nowymi narodzinami nie potrafimy odnaleźć sensu w tym życiu, dopóki nie poznamy Jezusa. Po nawróceniu szukamy nowych powołań, ale bardzo łatwo powrócić do ziemskiego „tu i teraz”, a tracimy z oczu perspektywę wieczności. Jakie jest ryzyko? Jak tego uniknąć?